W końcu sierpnia norweski budżetowy przewoźnik lotniczy Norwegian ogłosił wyniki dotyczące pierwszej połowy roku 2020, która była jak dotąd najtrudniejszym okresem w historii firmy.
Sezon 2020 zapowiadał się dobrze po podjętej restrukturyzacji, co więcej, spodziewano się, że lato 2020 będzie najlepsze pod względów przewozów i finansów od wielu lat. Zamiast koniunktury pojawił się lock down i wszystkie inne niedogodności towarzyszące pandemii.
W rezultacie, w pierwszej połowie roku samoloty Norwegian przewiozły zaledwie 5,3 mln pasażerów, co oznacza spadek rzędu 71% w porównaniu z identycznym okresem roku 2019. 140 samolotów zostało dosłownie i w przenośni uziemionych, a 8 tys. pracowników czasowo zwolnionych. W drugim kwartale serwis linii opierał się na zaledwie 7-8 maszynach na trasach krajowych.
1 lipca Norwegian ponownie otworzył 76 tras i przyjął do pracy część zwolnionej w pierwszym kwartale załogi. W utrzymaniu firmy pomogli akcjonariusze i wierzyciele, pomógł też norweski rząd, który udzielił gwarancji bankowych, jednak przyszłość - co podkreślają przedstawiciele zarządu Norwegian - jest bardzo niepewna.
Źródło: Norwegian
Na zdjęciu: Boeing 737 Max (fot. Norwegian) |